„Powstańcza hekatomba nie ominęła Politechniki, żołnierzy jej broniących, nauczycieli akademickich i studentów. W czasie Powstania Warszawskiego Politechnika podzieliła dramatyczny los swego miasta. Powstanie przyniosło Politechnice straszliwe straty. W wyniku działań wojennych zniszczone i spalone zostały, w mniejszym lub większym stopniu, wszystkie gmachy Politechniki” (Księga…, 2015, s.11-12).
„Po wybuchu Powstania terenu wokół Politechniki miał bronić 3 Batalion Pancerny AK z kpt. Stefanem Golędzinowskim „Golskim”, jako dowódcą. Stefan Golędzinowski od 1923 roku studiował przez dwa lata na Wydziale Mechanicznym PW. Oddział „Golski” został sformowany na przełomie 1939 i 1940 roku. Jego kadrę stanowili oficerowie przedwojennego batalionu pancernego stacjonującego w Warszawie. Batalion organizował oddziały liniowe i służby przyszłej broni pancernej, szkolił kierowców i mechaników, gromadził i magazynował broń i sprzęt bojowy oraz brał udział w akcjach dywersji bojowej. W skład batalionu wchodziło 15 plutonów o numerach od 149 do 161 oraz 1100 i 1101. Na godzinę „W” zmobilizowano 85% żołnierzy batalionu. Broni wystarczyło zaledwie dla 1/3 żołnierzy.
W pierwszym dniu Powstania sztab zgrupowania „Golski” mieścił się przy ul. Polnej 50 (dziś budynek Oficyny Wydawniczej PW).
1 SIERPNIA. W pierwszym uderzeniu bez problemu Batalionowi „Golski” udało się opanować ulice: Mokotowską (od pl. Zbawiciela), Polną, Emilii Plater, Lwowską, Śniadeckich i Noakowskiego. Żołnierze zajęli też bez problemu budynki Politechniki Warszawskiej, ponieważ nie było tu Niemców. W nocy z 1 na 2 sierpnia teren umocniono barykadami i przygotowano do dalszych działań bojowych” (Śladami…, 2017, [online]).
„W nocy z 1 na 2 sierpnia odwiedziła nas żona któregoś z profesorów Politechniki. Dzielna ta pani wolała zostać w pustym domu profesorskim, twierdząc, że na pewno się przyda. Dzięki niej właśnie (nie znam nazwiska) jedliśmy wspaniałą, gorącą zupę – i na sercu zrobiło się ciepło, że cywilna Warszawa jest z nami. Rano 2 sierpnia Niemcy rozpoczęli pierwsi – z trzech stron chcieli wejść na Politechnikę. Byli wyraźnie wściekli, że tak to długo trwa. Już oswoiliśmy się z jazgotem walki – i gdy cichły strzały, było nam nieswojo. Wsłuchiwaliśmy się w ciszę: co oni knują?’ [Ze wspomnień Hanny Kurde-Banowskiej Lutzowej, sanitariuszki w batalionie „Golski” opublikowanych w „Tygodniku Powszechnym”, 3 sierpnia 1975, nr 31].
„2 SIERPNIA. O świcie 2 sierpnia oddziały batalionu „Golski” zajęły m.in. Wydział Architektury PW, gdzie został ulokowany sztab batalionu. W gmachu Wydziału Architektury działał szpital przyfrontowy na 70 łóżek oraz jadalnia, do której jedzenie znosili mieszkańcy okolicznych ulic. Tam urządzano też wieczorki muzyczne, śpiewali Mieczysław Fogg i Mira Zimińska, na fortepianie grał Jan Ekier. W podwórku Wydziału Architektury doraźnie chowano poległych Powstańców. Niemcy nie zamierzali odpuścić bez walki. Od 2 sierpnia rozpoczęli zmasowany atak od strony Pola Mokotowskiego i szpitala przy ul. 6 Sierpnia w kierunku barykad na Polnej, 6 Sierpnia, Śniadeckich, Lwowskiej oraz na teren Politechniki”. (Śladami…, 2017, [online]).
„Pierwszy dzień minął spokojnie, ale drugi zakończył się dość przykro. Zostałem zdmuchnięty przez wybuch goliata (…) Wycofaliśmy się do Auli Głównej na dole. Naokoło wszędzie słychać było strzały”. [Wspomnienie Mariana Snopińskiego ps. „Montrym” z batalionu pancernego „Golski” w „Sygnałach Dnia” w Programie Pierwszym Polskiego Radia, 30.07.2014].
„POLITECHNIKA POD OSTRZAŁEM. 5 i 6 sierpnia oraz 13 i 14 sierpnia nieprzyjaciel atakował budynki Politechniki, ale bez powodzenia. 15 sierpnia Niemcom udało się wedrzeć pomiędzy stanowiska powstańcze. Dwa dni później odparto dwukrotny atak z kierunku Pola Mokotowskiego.
Decydujące walki rozegrały się w nocy z 18 na 19 sierpnia. Niemcy ruszyli na Politechnikę wyposażeni już w broń pancerną. Czołgi nieprzyjaciela wzięły pod ogień barykady na ulicy Polnej i u zbiegu 6 Sierpnia, Śniadeckich, Lwowskiej i Noakowskiego. Nad ranem pod naporem ognia polscy żołnierze zaczęli się wycofywać z Gmachu Aerodynamiki oraz ze stanowisk w budynku Mechaniki.
BEZNADZIEJNA WALKA. Na terenie Politechniki Warszawskiej dochodziło nawet do walk wręcz. Niemcy wtargnęli do Gmachu Elektroniki, Nowej Kreślarni i Technologii Chemicznej. Wycofały się także placówki z Gmachu Fizyki i Starej Chemii. Po zaciętych walkach, Politechnika została zdobyta przez nieprzyjaciela. Jeszcze tylko w Gmachu Głównym wciąż ukrywali się żołnierze „Golskiego”. Utrzymanie głównego budynku Politechniki Warszawskiej było niezwykle trudne. Niemcy zdobywając praktycznie wszystkie budynki kampusu Politechniki teraz mogli skupić ataki na Gmachu Głównym. Atakowali czołgami, artylerią i „goliatami”. Jeden z nich dostał się do wnętrza Gmachu Głównego, gdzie wybuchł i spowodował groźny pożar, który nie sposób było ugasić przy tak intensywnym ostrzale wroga.
Wieczorem w płomieniach stał już cały parter Gmachu Głównego. Dowódca odcinka Politechnika – mjr Kazimierz Falewicz „Antoni” zarządził ewakuację wszystkich plutonów. Około godziny 20.00 rozpoczęła się ewakuacja przez tunel pod jezdnią na drugą stronę ulicy Noakowskiego.
OSTATNIE PODRYWY. 22 sierpnia oddział bojowy batalionu „Golski” wziął udział w udanym ataku na stację telefonów przy ul. Piusa XI (obecnie Pięknej), tzw. Małej Pasty, który został przeprowadzony przez oddziały batalionu „Ruczaj” dowodzone przez kpt. Franciszka Malika ps. „Piorun”. Walki pozycyjne trwały do kapitulacji powstania, a batalion utrzymał bronione pozycje” (Śladami…, 2017, [online]).
„W nocy z 2 na 3 października przybiegła do nas łączniczka „Marianna” z wiadomością o kapitulacji. Radiostacja „Błyskawica” łamiącym się głosem mówi: „Byliśmy wolni przez dwa miesiące. Dziś znów idziemy do niewoli. Ale Niemcy nigdy nie zdobędą Warszawy. Warszawa nie istnieje. To, co pozostało jest stosem gruzów…”. Wychodzimy. Na placu przed Politechniką zgromadziła się grupa ludności Warszawy, aby nas pożegnać. Ludzie płakali.” [Fragment z kroniki dziejów batalionu „Bełt”, Jerzy Malczewski „Wspomnienia z lat 1926-1952”, s. 115].
„5 października batalion pancerny „Golski”, jako 1 batalion 72 Pułku Piechoty AK wymaszerował do niewoli przez barykadę na ul. Śniadeckich. Wśród nich znalazła się także część oficerów Komendy Głównej AK, w tym m.in. gen. Tadeusz Komorowski „Bór”.
NIEODŻAŁOWANA STRATA. Wojna oznaczała dla Politechniki Warszawskiej ogromne straty nie tylko materialne, ale i ludzkie. Zniszczone zostały pomieszczenia wykładowe, laboratoria, sprzęt techniczny i księgozbiory. Zginęły setki studentów i pracowników naukowych. W czasie konspiracji Uczelnia prowadziła badania naukowe i kształciła studentów pod szyldem Państwowej Wyższej Szkoły Technicznej. W okresie okupacji wypromowano tu około 200 inżynierów, przeprowadzono 20 przewodów doktorskich i 14 habilitacji.
Wśród osób związanych z Politechniką, poległych podczas wojny był także Tadeusz Zawadzki „Zośka”, syn prof. Józefa Zawadzkiego, Rektora Politechniki Warszawskiej. W połowie lat 30. rodzina Zawadzkich przeniosła się do mieszkania na parterze tzw. Domu Profesorów przy ul. Koszykowej 75, wchodzącego w skład zespołu budynków Politechniki. Choć „Zośka” zginął niemal rok przez wybuchem Powstania, jego pseudonim nosił jeden z najbardziej znanych oddziałów Zgrupowania „Radosław”. Dziś w Dużej Auli Gmachu Głównego PW możemy oglądać tablicę poświęconą jego pamięci. Na terenie PW są również tablica upamiętniająca redutę bronioną przez Batalion Golski w rejonie Politechniki, oraz Pomnik Batalionu” (Śladami…, 2017, [online]).