Szkoła Przygotowawcza do Instytutu Politechnicznego w Warszawie. (1826)
„W takiej to sytuacji Stanisław Staszic, człowiek niestrudzony, zawsze pełen optymizmu i wiary w przyszłość, powoływał do życia ostatnie dzieło, do którego stworzenia walnie się przyczynił. Szkoła Przygotowawcza do Instytutu Politechnicznego była – jeśli wierzyć opinii Józefa Bielińskiego (z 1912 r.) – ukochanym jego dziecięciem. „O niej marzył już w 1809 r., gdy przyszłych profesorów wysyłał dla specjalnych studiów za granicę”. Staszic zmarł w 16 dni po uroczystości otwarcia szkoły” (Grochulska B., 1979, s. 29).
„Wymieniony na pierwszym miejscu w planach Dyrekcji Edukacyjnej, a następnie Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Instytut Politechniczny pozostawał przez dłuższy czas jedynie w sferze projektów. Składało się na to wiele przyczyn, a wśród nich – na pierwszym miejscu – całkowity niemal brak specjalistów, którzy mogliby objąć stanowiska wykładowców dyscyplin do tej pory w Polsce nie uprawianych. Rzutowały na to również zmieniające się w latach dwudziestych warunki polityczne w Królestwie oraz stan szkolnictwa średniego, nie gwarantującego dopływu do studiów politechnicznych dobrze przygotowanych kandydatów. Dochodziły do tego wątpliwości przedstawicieli władz oświatowych i gospodarczych co do celowości tworzenia w kraju, nie dość rozwiniętym pod względem ekonomicznym, wyższej uczelni technicznej w czasach, gdy szkoły politechniczne były rzadkością także i w państwach bardziej rozwiniętych. Jednakże realizacja szeroko zakrojonego planu gospodarczego, zmierzająca do zbudowania ciężkiego przemysłu oraz nowoczesnych dróg komunikacyjnych, podjęta przez nowo mianowanego ministra skarbu Ksawerego Lubeckiego, a także konserwatywny kierunek polityki oświatowej, jaki zapanował po usunięciu ze stanowiska ministra oświecenia Potockiego, preferujący nauki ścisłe i techniczne w złudnym przekonaniu, że przyczynią się one do zahamowania patriotycznych i niepodległościowych dążeń młodzieży – stworzyły szansę realizacji wysuniętego przez Staszica projektu powołania do życia Instytutu Politechnicznego. Bliższe okoliczności powrotu władz oświatowych do projektu z 1815 r. nie zostały w sposób dostateczny wyjaśnione w dotychczasowych studiach historycznych. Zwięzłe informacje zaczerpnięte z protokołów posiedzeń Komitetu do Spraw Reformy Szkolnictwa, na czele którego stał osławiony Nikołaj Nowosilcow, wskazują, że w dn. 14 II 1822 powołano na wniosek Józefa Szaniawskiego zespół dla opracowania projektu Królewskiego Instytutu Politechnicznego w Warszawie. Dwa lata później projekt Instytutu Politechnicznego przedstawiono władzom oświatowym i przekazano za ich pośrednictwem namiestnikowi Królestwa dla uzyskania akceptacji cara Aleksandra I. Podstawowym zadaniem przyszłej uczelni miało być, zgodnie z intencjami projektodawców, podniesienie przemysłu krajowego do takiego poziomu, by mógł przerabiać miejscowe surowce i bogactwa naturalne, a tym samym ograniczyć ich mało opłacalny eksport” (Miąso Józef, 1979, s.34).
Od 1824 roku rozpoczęła prace przygotowawcze, w 1825 roku powołano Radę Politechniczną i w dniu 4 stycznia 1826 roku w Pałacu Kazimierzowskim uroczyście otwarto Szkołę Przygotowawczą do Instytutu Politechnicznego, z językiem wykładowym polskim. Mieściła się w budynkach siedziby Uniwersytetu Warszawskiego oraz w Pałacu Krasińskich. W wygłoszonym na inauguracji przemówieniu Staszic, prezes Rady Politechnicznej mówił m.in.: „… Kilkakrotnie w moich do uczącej się młodzieży przemowach o edukacji, przekładając jej, iż nabyte nauki są największym i najpewniejszym jej dobrem, przestrzegałem razem, że w nabywaniu nauk na samej ich teorii przestawać nie należy; owszem, by zostać użytecznym społeczeństwa członkiem, trzeba usiłować, trzeba umieć nabyte nauki i umiejętności zastosować do potrzeb krajowych, do wynalazków, kunsztów, do użytku publicznego” (Miąso Józef, 1979, s. 36-37).
„… Na czymże się zasadza krajów istotne dobro? Na dobrym rolnictwie, wydającym obficie i z pożytkiem rozmaite ziemiopłody. Na przemyśle narodowym, rozwijającym się umiejętnie we wszystkich gałęziach towarzystwa, potrzeb, wygód i obrony. Na kwitnącym handlu wewnętrznym i zewnętrznym i na łatwej, niekosztownej, prędkiej komunikacji lądowej i wodnej. Takie rezultaty wydają w krajach politechniczne zakłady. Instytut politechniczny jest skoncentrowanym zbiorem wszystkich już odkrytych i odkryć się mających środków, jakie umiejętności matematyczne i fizyczne podają działaniom i doskonaleniu się przemysłu narodów. Jest wielkim muzeum skupionych wynalazków ze wszystkich ludów oświeconych, modelów, wzorów, narzędzi, machin już do użycia gotowych. Zgoła taki instytut jest wielką, praktyczną szkołą, które naukom i umiejętnościom nadaje cele i w której pewniej, gruntowniej ustalają się działania władz umysłowych, w której posiadający umiejętności znajdą naukę, jak ich używać ku własnemu i publicznemu użytkowi publicznego.” Za tymi słowami stały konkretne zadania, gdyż planowano kształcić przyszłych agronomów, przedsiębiorców, budowniczych, mechaników maszyn, mierniczych, bankowców. Pierwszym dyrektorem Szkoły został profesor matematyki Królewskiego Warszawskiego Uniwersytetu Kajetan Garbiński, absolwent liceum warszawskiego i Szkoły Politechnicznej w Paryżu.
W przemówieniu podczas inauguracji szkoły powiedział on, m.in.: „… Ty zaś szanowna Młodzieży, poświęcająca się architekturze i inżynierii cywilnej; składająca w tym roku ogół uczniów instytutu, chciej na samym wstępie należycie ocenić nowy ten dowód troskliwości o twoje dobro rządu i zarazem dokładnie rozebrać ważność powołania twojego. Jeżeli bowiem spomiędzy was, który obiera je, dlatego tylko, czego przypuścić nie można, aby w udzielanym sobie stypendium rządowym, znalazł tymczasowe utrzymanie, jeśli go tylko albo powabność przyszłej posady albo, co gorzej powaby zysku zajmują, poślednie a może i opłakane z takiego na kraj spłyną korzyści. (…) Odrzuć, zatem, szlachetna Młodzieży, tak niegodne myśli na zawsze z twojej pamięci i chciej być dumną w przyszłości, nie z pozornego tylko blasku, ale z godności, którą w samym twoim powołaniu znaleźć potrafisz. Pamiętaj zawsze, iż przyszłe dzieła twoje pożyteczne ze swego przeznaczenia, poświadczać jeszcze mają naocznie wiekom następnym, równie o stanie obecnym rządu, jako o stanie nauk i guście twojej Ojczyzny publicznego” (Miąso Józef, 1979, s. 48).
„Zajęcia prowadzone były systemem akademickim, w języku polskim. Wprowadzono podział na dwa kursy. Absolwenci czteroletnich szkół wydziałowych mogli rozpocząć dwuletni kurs pierwszy techników niższych, natomiast absolwenci sześcioletnich szkół wojewódzkich – czteroletni kurs drugi techników wyższych. W ramach wyższych uruchomiono 4 oddziały: Inżynierii i Budownictwa Cywilnego (powstały z Uniwersyteckiej Szkoły Inżynierii Cywilnej Dróg i Mostów, istniejącej od 1823 roku), Rękodzielniczy i Chemiczny, Techniczno-Mechaniczny (z trzema katedrami: Mechaniki, Budowy Maszyn i Technologii Mechanicznej) oraz Handlowy. Obowiązywały egzaminy, a kandydatów do wydziału Inżynierii i Budownictwa Cywilnego, (który był jedynym działającym od chwili inauguracji szkoły) obowiązywało również świadectwo dojrzałości – zasady dotyczące organizacji były kilkakrotnie modyfikowane.
Szkoła miała siedzibę najpierw wspólnie z uniwersytetem w Pałacu Kazimierzowskim, gdzie mieściła się „…ze wszystkim w czterech dość szczupłych salach”, a od 1828 r. otrzymała także prawe skrzydło Pałacu Krasińskich. Planowano wzniesienie trzech nowych budynków i urządzenie wyposażenia w takie pomoce, jak zbiory rękodzielniczo-chemiczne, rękodzielniczo-mechaniczne oraz z budownictwa i miernictwa, ale przed likwidacją szkoły nie udało się zrealizować tych zamierzeń. Nastąpił za to gwałtowny rozwój poziomu nauczania, zwłaszcza odkąd w 1829 r. zza granicy powrócili stypendyści i zostali profesorami (ukończyli wyższe szkoły techniczne m.in. we Francji i Austrii).
Nieustannie dążono, bowiem do zakończenia tymczasowego stanu, za jaki uznawano funkcjonowanie szkoły przygotowawczej i zamierzano jak najszybciej otworzyć w pełni akademicki Instytut Politechniczny. Planowano, że nastąpi to na przełomie 1830 i 1831 r., co oznaczałoby, że na terenie całego Imperium Rosyjskiego politechnika warszawska kształciłaby kadry techniczne. Rada Politechniczna już w 1828 r. rozpoczęła usilne starania o formalne przekształcenie Szkoły Przygotowawczej w wyższą uczelnię. Władze oświatowe poparły projekt, sugerując jednocześnie nadanie projektowanemu instytutowi nazwy Szkoły Głównej Technicznej, co miało oznaczać, że będą jej podlegały wszystkie szkoły zawodowe niższych szczebli. Była to próba świadomego powrotu do doświadczeń Komisji Edukacji Narodowej, która bezpośredni nadzór nad szkolnictwem powierzyła uniwersytetowi. Przy nowej uczelni miała powstać wieczorowa i niedzielna szkoła rzemieślnicza i dostępna dla wszystkich sala rysunków technicznych” (Miąso Józef, 1979, s. 40).
Wybuch powstania listopadowego przerwał jednak te wysiłki. Szkoła zaprzestała działalności, bo słuchacze chwycili za broń, a w wyniku restryktu carskiego 19 listopada 1831 r. została ostatecznie zamknięta. W ciągu tych zaledwie kilku lat funkcjonowania Szkoła Przygotowawcza do Instytutu Politechnicznego zapisała się bardzo dobrze w dziejach polskiej oświaty. Już w pierwszym roku przyjęto 44 słuchaczy, zaś przez cały czas uczęszczało ich 217. Wprawdzie tylko dwóch otrzymało dyplomy, a sześciu absolutorium, ale należy pamiętać, że tego typu placówki dopiero wpisywały się w system edukacji.
O zapotrzebowaniu na nie świadczy jednak najlepiej fakt, że wielu słuchaczy, którzy po upadku powstania listopadowego musieli udać się na emigrację, kontynuowało studia politechniczne za granicą.
Interesującym problemem jest, dlaczego po likwidacji i przeniesieniu do Warszawy Szkoły Akademicko-Górniczej w Kielcach, w stolicy nie wykorzystano kadry i wyposażenia tej uczelni dla wzmocnienia potencjału przyszłego Instytutu Politechnicznego. Najprawdopodobniej planowano, choć przeciągało się to w czasie, że szkoła kielecka wznowi działalność i czekano na odpowiednie decyzje. A po powstaniu listopadowym władze carskie już nie zezwoliły na kontynuację ani jednej, ani drugiej placówki, i przez wiele lat rozbiorowych, do czasu utworzenia politechniki we Lwowie, czyli na terenie zaboru austriackiego, na ziemiach polskich znów nie było ani jednej wyższej uczelni ogólnotechnicznej. Dotychczasowe pomieszczenia Szkoły Przygotowawczej do Instytutu Politechnicznego przeznaczono na szpital. Wszystkie zbiory przeniesiono do Królewskiego Warszawskiego Uniwersytetu, który niebawem też został zlikwidowany. Potem księgozbiór przekazano do Gimnazjum Realnego w Warszawie, a wyposażenie związane z rolnictwem do Instytutu Agronomicznego w Marymoncie” (Miąso Józef, 1979, s. 51-52).
„Jedyną instytucją w trudnym okresie między-powstaniowym, przygotowującą młodzież do wyższych studiów technicznych, oraz wyposażająca ją w dość gruntowną wiedzę ścisłą i wiadomości techniczne, było istniejące w latach 1841 – 1862 Gimnazjum Realne w Warszawie. Szkoła ta, ulokowana w Pałacu Kazimierzowskim, dobrze wyposażona, posiadająca m.in. warsztaty mechaniczne przy ul. Karowej, w ciągu ośmioletniego kursu nauczania dawała młodzieży gruntowne wykształcenie średnie, zwłaszcza w zakresie nauk ścisłych, a ponadto przez szerokie zaznajamianie z procesami technologicznymi, szczególnie w laboratoriach, spełniała zarazem funkcję szkoły technicznej. Wśród jej nauczycieli znalazło się wielu byłych profesorów Szkoły Przygotowawczej do Instytutu Politechnicznego: A. Bernhardt, J. Koncewicz, T. Rybicki, W. Wrześniowski, S. Zdzitowiecki i F. Zubelewicz. Zakład ten zjednał sobie rychło znaczną popularność, a liczba jego uczniów przekroczyła 1000 osób. Gimnazjum Realne poszerzało, więc kręgi polskiej inteligencji technicznej, a wielu jego wychowanków zasłużyło się na polu nauki, techniki i kultury.
Gdy w przededniu powstania styczniowego, w wyniku złagodzenia carskiego ucisku, zaistniała możliwość gruntownej przebudowy całego systemu szkolnego, w tym również przywrócenia do życia wyższych uczelni, realna stała się szansa utworzenia uczelni politechnicznej. W toku realizacji reformy szkolnej w 1862 r. Gimnazjum Realne zostało przeniesione wraz z warsztatami do Puław, dając wraz z Instytutem Marymonckim podstawę nowej uczelni: Instytutowi Politechnicznemu i Rolniczo-Leśnemu. Lokalizacja Instytutu została podyktowana wyłącznie względami politycznymi „Wybuch powstania styczniowego spowodował zawieszenie działalności tej uczelni. W drugiej połowie XIX w., gdy Królestwo Polskie przeżywało okres gorączkowych przemian społeczno-ekonomicznych, gdy w wyniku kapitalistycznej industrializacji upowszechniał się postęp techniczny, władze carskie przez długi czas torpedowały wszelkie próby utworzenia tu politechniki, podejmowane przez sfery przemysłowe i środowiska naukowo-techniczne. Nie powiodły się, więc podejmowane po upadku powstania przez przemysłowców łódzkich próby utworzenia w tym mieście Instytutu Politechnicznego. Fiaskiem zakończyły się również starania inteligencji technicznej i finansjery warszawskiej o założenie politechniki w stolicy Królestwa. (A. Apuchtin, kurator Warszawskiego Okręgu Szkolnego, przekonywał władze petersburskie, że ‘… otwarcie w Warszawie jeszcze jednej wyższej uczelni w postaci politechniki byłoby największym błędem.’)” (Miąso Józef, 1979, s.42-43).
„Jedynymi zakładami kształcącymi techników na terenie Warszawy, przede wszystkim dla potrzeb kolejnictwa, były dwie szkoły otwarte w latach siedemdziesiątych przez Towarzystwa Dróg Żelaznych: Warszawsko-Wiedeńskiej oraz Warszawsko-Terespolskiej. Pierwsza z niech, Szkoła techniczna Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, powstała w 1873 r. jako tzw. Warsztat instrukcyjny, przekształcony dwa lata później w szkołę średnią, wykształciła wielu techników nie tylko dla potrzeb kolei żelaznych. Druga natomiast, Warszawsko-Terespolska, związana z działaniami znanego działacza gospodarczego, przemysłowca i finansisty Leopolda Kronenberga, który w 1864 r. uzyskał sobie tylko znanymi sposobami zgodę na wybudowanie w rekordowym tempie całej trasy (1866 – 1867), stanowiła w ówczesnych politycznych realiach niezwykły fenomen. Była bowiem polską prywatną koleją i enklawą opierającą się skutecznie rusyfikacji (aż do momentu wykupienia jej przez rząd rosyjski w 1891 r). Kronenberg, pełniąc funkcję prezesa rady zarządzającej, miał prawo do obsadzania stanowisk na kolei terespolskiej przy minimalnej ingerencji zaborcy. Dzięki temu zatrudniani tam byli Polacy – często uczestnicy powstania styczniowego powracający z Syberii. Dlatego kolej terespolską nazywano niekiedy „sybirską koleją”. W gronie zatrudnionych tam powstańców znalazł się m.in. Karol Skarbek-Kozietulski, który walczył w powstaniu z całym swoim rokiem akademickim z Instytutu Politechnicznego w Puławach. Po powstaniu kontynuował naukę w tej prywatnej szkole kolejowej. Ta Doga Żelazna stała się również miejscem pracy dla uczestnika powstania Edwarda Wawrzkiewicza, inżyniera kolejnictwa i popularyzatora wiedzy technicznej, wykładowcy w szkole” (Sudecki J. Zapomniany…, 2017, s.3).
„Z braku innych krajowych uczelni technicznych młodzież polska garnęła się do politechnik zagranicznych, zwłaszcza rosyjskich, francuskich, niemieckich, szwajcarskich i belgijskich, a także do Szkoły Politechnicznej we Lwowie. Niektórzy pozostawali po ukończeniu studiów poza granicami kraju, większość zasilała jednak przemysł krajowy, powiększając polskie środowisko techniczne, które zaczęło wywierać coraz większy wpływ na opinię publiczną, m.in. przez propagowanie postępu technicznego. Środowisko to przyczyniło się do rozwoju polskiego czasopiśmiennictwa technicznego, do opracowania rodzimego słownictwa technicznego i do rozwinięcia polskiej literatury technicznej. W jego działalności ważne miejsce zajmowała również praca nad rozwojem szkolnictwa zawodowego i unowocześnianiem procesu dydaktycznego szkół technicznych” (Miąso Józef, 1979, s.43).