Wspomnienie o Tadeuszu Popończyku

We wspomnieniach ze studiów, zwłaszcza po wielu latach, oprócz przeżyć ważnych dla danej osoby, w pamięci pozostają przede wszystkim osoby barwne. Tadeusz Popończyk taką osobą niewątpliwie był. Jego przeszło 50-letnia - można by rzec – służba Politechnice uczyniła go obecnym we wspomnieniach wielu roczników absolwentów, w sposób oczywisty kojarzonym przez lata z Wydziałem Mechanicznym Technologicznym i Instytutem Organizacji Zarządzania, a od 2008 roku z Wydziałem Zarządzania, którego powstania był wielkim orędownikiem.

Tadeusz Popończyk był z ducha inżynierem organizatorem przemysłu, takim jak ten profil zawodowy ukształtowano w latach 50., 60. i 70. ubiegłego wieku. W uczelni zaś był przede wszystkim dydaktykiem, współczesny trend nacisku na uprawianie w uczelniach przede wszystkim nauki utrudnia docenienie ludzi takich jak On, podczas gdy w tradycji politechnik, ukształtowanych w Polsce przez Politechniki Lwowską i Warszawską, rolą tego typu uczelni było (i powinno być nadal) przede wszystkim kształcić. I to kształcić maksymalnie wielu, bowiem absolwenci politechnik przez dziesięciolecia byli elitą polskiej gospodarki, głównym czynnikiem sprawczym jej rozwoju, a tym samym rozwoju społecznego i cywilizacyjnego kraju.

Tadeusz Popończyk nie był naukowcem, nie był też wykładowcą specjalizującym się w zaawansowanych kwestiach zawodowych, zajmował się przede wszystkim podstawami wiedzy, jaką posiąść powinien każdy student. Dlatego zapewne nie kojarzy się swoim studentom z bardzo konkretną tematyką, ale pozostaje trwale wyryty w naszej pamięci, wyprzedzając w tym wielu profesorów o wielkich dokonaniach. Takie wyraziste wspomnienie to intrygujący fenomen psychologiczny. W mojej pamięci (był promotorem mojej pracy magisterskiej, a po latach stał się kolegą z pracy w jednym zakładzie) nadal pozostają charakterystyczny wyjątkowo mocny uścisk dłoni, powolny (dydaktyczny?) sposób mówienia zmierzający do przekonania do jego racji, ekscentryczny sposób ubierania się i nieustająca obecność w pomieszczeniach uczelni oraz upór w dyskutowaniu o tym, co mogłoby być w niej lepsze.

Prowadził życie skromne, nie „dorobił się’ – jak to się mówi – natomiast wychował dwóch synów, miał wnuki, z ich karier zawodowych był bardzo dumny. A jak to dydaktyk z powołania miał wychowanków dużo więcej, w swoim biurku przechowywał zeszyt z listą wypromowanych przez siebie dyplomantów, z których kilku jeszcze pracuje na Wydziale Zarządzania PW, bardzo był dumny z ich późniejszych karier, które śledził.

Odszedł od nas na zawsze 15 marca 2021 w wieku 82 lat, do ostatnich dni aktywny na Wydziale Zarządzania. Cała zakładka Tradycja na stronie internetowej Wydziału to owoc jego pracy, dokumentującej naszą uczelnianą historię, wykonywanej przez ostatnie lata życia.

Janusz Zawiła-Niedźwiecki

 

Przy okazji polecamy uwadze zakładkę Pamiętamy na naszej stronie internetowej. Brak tam wielu informacji o osobach ważnych dla tradycji nauk o zarządzaniu oraz tradycji edukacji wyższej w tym zakresie. Prosimy o poświęcenie chwili na przestudiowanie umieszczonych tam biogramów, często są szczątkowe. Rozmiar deficytu w tym zakresie ukazuje plik załączony do tej zakładki, w którym wyspecyfikowano osoby dawnych pracowników Politechniki związanych z kształceniem z zakresu organizacji i zarzadzania. Poszukujemy informacji o nich, także osobistych wspomnień.

Przykładowo, niewiele wiadomo o drze Stefanie Filipowskim. Wprawdzie łatwo było ustalić listę jego publikacji, bo takie informacje są w zasobach Biblioteki Narodowej, wiadomo też o jego zasługach w rozwoju ergonomii, o czym pamiętają w Polskim Towarzystwie Ergonomicznym, ale nie mamy już informacji o tym jakim był człowiekiem, a nawet kiedy się urodził i kiedy zmarł. W innych biogramach też pełno luk, a lista osób bez biogramów jest najdłuższa.

Absolwenci, pomóżcie!