Anegdotyczne wspomnienie prof. Wiesława Marii Grudzewskiego o profesorze Hugo Steinh

Profesor Wiesław Maria Grudzewski był znaczącą postacią w historii obecnego Wydziału Zarządzania i wcześniej Instytutu Organizacji Systemów Produkcyjnych na Wydziale Inżynierii Produkcji. Pracę w Politechnice łączył z pracą w Szkole Głównej Handlowej. Trudno powiedzieć, która z tych uczelni była dla niego ważniejsza. W SGH pełnił bardziej eksponowane stanowisko, ale Politechnika Warszawska była kontynuacją jego wieloletniej pracy w Politechnice Wrocławskiej, gdzie przeszedł wszystkie szczeble kariery akademickiej do stanowiska dziekana Wydziału Inżynieryjno-Ekonomicznego. W 1986 został powołany na stanowisko wiceministra w Urzędzie Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń, co spowodowało przeprowadzkę do Warszawy.

Szczegółowy biogram znajduje się w Wikipedii. Warta uwagi jest jego wspomnieniowa publikacja W drodze do nauki światowej. Pamiętniki z lat 1933-2015, Wydawnictwo Instytutu Technologii Eksploatacji, 2016.

W czasach wrocławskich miał zaszczyt uczestniczyć w spotkaniach naukowych, które organizował profesor Hugo Steinhaus, współtwórca lwowskiej szkoły matematycznej (jego szczegółowy biogram jest w Wikipedii). Po II wojnie światowej ci członkowie tej szkoły i ich wychowankowie, którzy ocaleli z wojennej pożogi i nie wyemigrowali z Polski skupili się we Wrocławiu wokół osoby Profesora, który już w 1945 roku zorganizował Wydział Matematyczno-Fizyczno-Chemiczny wspólny dla Uniwersytetu Wrocławskiego i Politechniki Wrocławskiej. W swoim mieszkaniu co tydzień organizował spotkania poświęcone dyskusjom naukowym, zaproszenie do uczestnictwa w nich było wielkim wyróżnieniem.

Prof. W.M. Grudzewski wspominał anegdotę dotyczącą uczestnictwa H. Steinhausa w posiedzeniach Polskiej Akademii Nauk. Jako, że H. Steinhaus znany był ze zdystansowanego (delikatnie mówiąc) stosunku do nowej rzeczywistości politycznej, to był wielokrotnie obiektem kąśliwych uwag kierownictwa PAN mianowanego w latach 50. bezpośrednio przez władze kraju. Na jednym z posiedzeń został zbesztany za nieobecność na poprzednim posiedzeniu i wezwany do wyjaśnienia powodów tej nieobecności. Podobno wówczas spokojnie wstał, starannie zapiął marynarkę i odpowiedział: Widzę tu na sali szereg osób, które nie byłyby w stanie wytłumaczyć swej obecności w tym gremium, więc nie będę tłumaczyć mojej jednorazowej nieobecności. W owych czasach ta dowcipna riposta była ryzykowna i była wyrazem osobistej odwagi.